Czytasz
Róisín Murphy: “Wiodę bardzo przyziemne życie – to scena daje mi możliwość wyszalenia się i pokazania pełnej kreatywności”

Róisín Murphy: “Wiodę bardzo przyziemne życie – to scena daje mi możliwość wyszalenia się i pokazania pełnej kreatywności”

Róisín Murphy Fest Festival Going. wywiad

Róisín Murphy jest urocza, tajemnicza i bardzo utytułowana. Nie ma wielu artystek popowych, które tak jak ona, konsekwentnie trwałyby w swoim stylu od lat, jednocześnie nie przestając szukać nowego brzmienia.

Mimo upływu lat nie zwalnia tempa, żongluje stylistykami i zawsze pracuje z bardzo ciekawymi producentami. Podczas FEST Festival mieliśmy okazję przekonać się jak bardzo różnorodne stylistycznie są jej koncerty i na co stać Róisín (ciekawostka – imię irlandzkiej artystki wymawiamy “Rojszin”, nie “Rojzin”!) i jej zespół. A stać ich na bardzo wiele.

Jeśli chcecie dowiedzieć się o współpracy z Matthew Herbertem, o wizualnych aspektach jej twórczości czy o potencjalnym powrocie Moloko – badajcie nasz wywiad z tą wyjątkową artystką!

Podobnie jak ty, Matthew Herbert jest jednym z artystów, których bardzo szanuje i po których – szczególnie w momencie dorastania – sięgałem bardzo często. Czy jest szansa na waszą kolejną kolaborację? (Herbert był producentem debiutanckiej płyty Murphy, Ruby Blue, przyp. red.)

Róisín Murphy: Tak, to jest możliwe. Na pewno jestem otwarta na współpracę z nim. Wciąż dużo rozmawiamy, jesteśmy w ciągłym kontakcie, więc zobaczymy. Pewnego dnia może się to wydarzyć!

Róisín Murphy wraca do Polski w maju 2022 roku!

W momencie wydawania nowej piosenki Incapable powiedziałaś w paru wywiadach, że chcesz nieco odejść od tworzenia albumów na rzecz wypuszczania pojedynczych numerów.

Tak naprawdę jestem otwarta na różne rzeczy. Jeśli pewien pomysł muzyczny przyjdzie mi do głowy w odpowiedniej chwili i mi przypasuje, to go zrealizuję. Tak się stało właśnie z Incapable. Na pewno światło dzienne ujrzy więcej produkcji spod znaku Róisin i DJ Parrota. Nie wiem czy wypuścimy to jako jakieś większe wydawnictwo, pełny album czy EP-kę W tym momencie nie jest jeszcze pewna.

A jak układa się twoja współpraca z DJ-em Koze? Na jego ostatni albumie, Knock Knock, śpiewasz w dwóch świetnych kawałkach. Czy usłyszymy więcej efektów waszej współpracy?

Myślę, że tak, jest to jak najbardziej możliwe! Bardzo dobrze współpracowało mi się ze Stefanem, więc zobaczymy.

Overpowered, twój drugi solowy album i jednocześnie największy sukcesem komercyjny, jest dla mnie osobiście bardzo istotny. Jako nastolatek, w cięższych momentach sporo słuchałem tej płyty, utożsamiałem się z tekstami, takimi jak choćby Primitive. Czy dla ciebie ten album był odzwierciedleniem pewnego rodzaju okresu cierpienia?

Nie, nie wydaje mi się, żebym wtedy cierpiała. Miałam wiele do udowodnienia w momencie tworzenia tego albumu i to były uczucia bardziej związane z tym.

Moda i cały aspekt wizualny to bardzo ważna część tej płyty.

Myślałam dziś o tamtym momencie mojej kariery. Pomysł okładki, na który wpadł Scott King była naszą pierwszą współpracą. Przedstawia ona “nienormalną” osobę w “normalnym” życiu i to bardzo dobrze oddaje to, kim jestem. To był bardzo szybko zrealizowany pomysł, który w tamtym momencie idealnie się wpasował do mojej koncepcji. Przystałam na to i od tamtego czasu jestem bardzo skupiona na aspekcie wizualnym swojej pracy. W zasadzie zawsze byłam, ale wtedy zrozumiałam, że to nieodłączna część mojej prezentacji jako artystki. Era “Overpowered” bardzo na mnie wpłynęła, odkryła prawdziwą mnie. Jestem przeciętną osobą, która wiedzie bardzo przyziemne życie, ale w środku tego wszystkiego przebieram się i daję upust swojej kreatywności.

Co masz na myśli mówiąc, że miałaś wiele do udowodnienia podczas tworzenia Overpowered?

Chodzi mi o to, że ten album musiał wiele udowodnić w kwestii stricte muzycznej. Przyniosłam pomysł tej płyty do dużej wytwórni, jakim było wtedy EMI i musiałam zaprezentować w oczywisty sposób wszystkie referencje muzyczne. Pracowałam wtedy z wieloma producentami, postproducentami i aranżerami. W niektórych piosenkach wielu ludzi pracowało nad wieloma jej aspektami. Współpracownicy i wytwórnia pozwolili mi robić co tylko chciałam, aczkolwiek temu projektowi towarzyszyła duża presja. Myślałam, że muszę spiąć to wszystko razem, żeby nie wyszedł z tego zwykły, przeciętny album. Pozwolili mi w całości być szefową tego projektu, mimo, że powstawał w niemal stricte popowym, “fabrycznym” stylu.

To rzadko spotykane, żeby wytwórnia tego rozmiaru dała artystce pełną artystyczną kontrolę.

Tak, to prawda. To był niesamowity czas. Niestety, krótko po wydaniu “Overpowered”, EMI zniknęło z rynku i ten etap się zakończył, ale wciąż, nagrywanie tej płyty było niesamowitym doświadczeniem. Wyobraź sobie z iloma wspaniałymi i utalentowanymi ludźmi przyszło mi pracować przez ten czas.

I Am Not a Doctor, druga płyta Moloko, zostanie ponownie wydana na winylu. Czy jest jeszcze jakiś materiał, który może ujrzeć światło dzienne?

Właściwie to nie wiem, wciąż zastanawiamy się, jak i kiedy zepniemy klamrą ten projekt. Ale coś na pewno będzie. Może. (śmiech)

Jesteś kojarzona ze środowiskiem LGBTQ, zdobyłaś miano pewnego rodzaju “gay icon”. Czy słyszałaś o niedawnych, homofobicznych wydarzeniach w Białymstoku? Oramics, polski kolektyw skupiony wokół muzyki elektronicznej, wydał znakomitą kompilację Total Solidarity, będący “protestem” przeciwko tym wydarzeniom.

Niestety, nie słyszałam o tej kompilacji, ale mogę podejrzewać, że jest świetna. Niestety, mam wrażenie, że jako ludzie cofamy się i to jest bardzo niebezpieczne. To okropne, wsteczne myślenie. Mam głęboką nadzieję, że ta tendencja nie utrzyma się długo.

Zobacz komentarze (0)

Odpowiedz

Your email address will not be published.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone