Czytasz
Nasi Ludzie: Projekt Labirynt

Nasi Ludzie: Projekt Labirynt

Projekt Labirynt

Chcemy pokazać ludzi, którzy stoją za najciekawszymi wydarzeniami w różnych miastach. W naszym goingowym cyklu „Nasi Ludzie” prezentujemy kolektywy, mające spory wpływ na kulturalne życie miasta i które za swój cel obrały organizowanie znakomitych imprez. Przed Wami kolejny wywiad, tym razem z intrygującym i idącym na przekór modzie Projektem Labirynt z Poznania.

Jak opisalibyście swój cykl – w jakich okolicznościach powstał, jaka jest jego idea, cel i założenia? 

Założeniem cyklu był powrót do klimatu plemiennych czasów. Zbierania się w najlepiej brzmiących akustycznie jaskiniach, transowej muzyki granej podczas psychodelicznych rytuałów i pierwszej prymitywnej sztuki powstającej na ścianach. Projekt Labirynt to zatem pogański sabat w dystopijnej przyszłości zrzeszający plemiona z betonowej dżungli, propagujący kreatywność, miłość, jedność, świadomość i otwarty umysł. Całość rozgrywa się na 3 scenach Projektu LAB i nieodłącznym elementem są też instalacje wizualne i dekoracje UV. Sam cykl to również krzyk rozczarowania obecnym systemem, który wywrócił wszystkie wartości do góry nogami i wezwanie do budowania nowej, lepszej rzeczywistości opartej o wyżej wymienione wartości.

Czym się kierujecie dobierając artystów na wasze imprezy? 

Przede wszystkim nie ograniczamy się gatunkowo. Moda ciągle się zmienia, był dubstep, był trap, teraz jest techno, gabber itd. Projekt Labirynt ma być poza tym i ma ściągać artystów którzy swoją muzyką tworzą charakterystyczny wzniosły i rytualny klimat z pogranicza tribal/industrial/dub/techno.

Projekt Labirynt

Z jakich bookingów do tej pory jesteście najbardziej dumni, jaka impreza najbardziej zapadła wam w pamięć i dlaczego? 

Ciężko wybrać który był najlepszy. Niesamowicie wzniosła Aisha Devi, wyjątkowa przesterowana sztuka Emptyset, bezkompromisowi Ancient Methods i Inner8, nieobliczalny Vatican Shadow, wykraczający poza wszelkie gatunkowe ramy FIS, hipnotyczny Błażej Malinowski czy upiorny SNTS. Wszyscy zapisali się w pamięci na swój wyjątkowy sposób.

Jaka jest przyszłość waszego cyklu (w perspektywie 5-10 lat), co planujecie zmienić, może ulepszyć? 

Dołączanie kolejnych wizualnych instalacji i dekoracji, jednoczenie ludzi odbierających na podobnej częstotliwości w społeczność wykraczającą poza samą muzykę. Industrialne plemię, które z czasem ucieknie do natury aby zawiązać ekologiczną komunę – to bardzo daleko idące marzenia.

Podzielicie się jakąś anegdotą? Wymyślne oczekiwania i fanaberie artystów, zaskakujące zwroty akcji, przygody mrożące krew w żyłach etc.?

Sprawdź też

Niestety tym razem bez większej dramaturgii. Stresujące było przemontowywanie projektora na 5 minut przed otwarciem pierwszego wydarzenia bo VJ headlinera nagle uznał, że jednak nie pasują mu obecne warunki. W samym LABie natomiast, najbardziej w pamięci zapadł nieudany najazd oddziału antyterrorystów w kominiarkach, którzy naoglądali się za dużo Breaking Bad i myśleli, że jak w nazwie klubu jest słowo LAB to pewnie na zapleczu istnieje też laboratorium metamfetaminy… Po całej akcji słowa oburzenia szybko obiegły kraj i oddział już nie powrócił.

Trzy hasła, które najlepiej was opisują, to:

Miłość, Jedność, Świadomość.


Zobacz komentarze (0)

Odpowiedz

Your email address will not be published.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone