Czytasz
Nasi Ludzie: On Boat

Nasi Ludzie: On Boat

On Boat Going. bilety Audioriver rejs techno

Wszyscy na pokład! On Boat to nic innego, jak nieprzyzwoicie taneczne rejsy po Wiśle. Najbliższa opcja? Już w najbliższy weekend przy okazji płockiego Audioriver.

Zanim jednak wypłyniemy w błogi rejs pełen techno i house’u, złapaliśmy organizatorów tego całego zamieszania – Rafała z C&C bookings oraz Jakuba z Szajse Records. Przeczytajcie kolejny wywiad z serii Nasi Ludzie, przed Wami ekipa On Boat!

Jak opisalibyście swój cykl – w jakich okolicznościach powstał i jaka jest jego idea? 

Rafał: Jakuba z Szajse Records poznałem przy okazji organizowanego przez niego festiwalu CanDid w Gnieźnie. Bardzo szybko złapaliśmy wspólny język. Mimo tego, że obecnie często zdarzają nam się sprzeczki, wtedy udało nam się momentalnie porozumieć. Mieliśmy wiele pomysłów, a pierwszym, który się zrodził i pozostał z nami do dziś, jest właśnie On Boat. Audioriver to święto muzyki elektronicznej i od wielu lat jeden z najlepszych festiwali w Polsce. Pomyśleliśmy, że fajnie byłoby zorganizować dla ludzi coś, co mogłoby im wypełnić czas pomiędzy kolejnymi nocami na plaży. I tak od słowa do słowa, wpadliśmy na pomysł, aby zorganizować w Płocku imprezową łódkę. Rok lub dwa lata później do naszej ekipy dołączył Diego (drugi Rafał) i tak działamy we trzech do dzisiaj.

On Boat Płock Audioriver Going. bilety

Czym kierujecie się dobierając artystów na wasze imprezy?

Jakub: Najczęściej chcemy, żeby zagrały u nas sprawdzone osoby. Są to głównie didżeje, których lubimy prywatnie i którzy zawsze stają na wysokości zadania – pod kątem selekcji, techniki i budowania atmosfery.

Rafał: Ja prowadzę agencję bookingową C&C bookings. Zawsze staram się, aby na naszej łódce pojawili się również artyści, których reprezentuję. Można śmiało powiedzieć, że Kaj czy Mihau stali się już niemalże rezydentami On Boat. Poza tym, jak wspomniał Jakub – dobierając artystów kierujemy się własnymi sympatiami i przyjaźniami, nie zapominając jednak o tym, że poziom muzyczny występujących na On Boat musi być odpowiednio wysoki. Dodam, że zawsze ściśle współpracujemy przy doborze z organizatorami Audioriver. Od lat mamy niepisaną umowę, że na łódce nie występują didżeje, którzy w danym roku występują na płockiej plaży.

Z jakich wydarzeń do tej pory jesteście najbardziej dumni, jaka edycja najbardziej zapadła wam w pamięć i dlaczego?

Jakub: Najbardziej jesteśmy dumni z tego, że odbywają się kolejne edycje i że możemy na nich spotkać stałych bywalców.

Rafał: Nie będę oryginalny i powtórzę po Jakubie: jesteśmy dumni z tego, że od wielu lat z powodzeniem organizujemy kolejne edycje On Boat. Jestem zadowolony z faktu, że mimo upływu czasu, mimo tego, że czasem się sprzeczamy – zawsze wspólnie, z pozytywną energią wchodzimy na pokład, by dostarczyć ludziom dobrej zabawy. W międzyczasie w Płocku zmienił się armator, a my niezmiennie organizujemy kolejne odsłony On Boat. Zauważa nas coraz więcej mediów, a co za tym idzie – również sponsorów. To chyba najlepszy dowód na to, że robimy to dobrze.

On Boat Płock Audioriver Going. bilety

Jaka jest przyszłość waszego cyklu w perspektywie kilku lat?

Jakub: Chcemy sprowadzić do Płocka oceaniczny statek rejsowy (śmiech). 

Rafał: Dla nas przyszłość to brak zmian. Chcemy, aby tak długo, jak na płockiej plaży będzie obecny Audioriver, tak długo były obecne nasze imprezowe rejsy. Jeśli oni zmienią lokalizację, wyprowadzamy się razem z nimi (śmiech). Kto wie, w kolejnych latach być może rozszerzymy naszą formułę o dodatkowe miasta. Od lat mamy z tyłu głowy, żeby zrobić podobne rejsy w Trójmieście, Kołobrzegu, Wrocławiu, Krakowie czy Warszawie.

Podzielicie się jakąś anegdotą? Wymyślne oczekiwania i fanaberie artystów, przygody z publiką, zaskakujące zwroty akcji, przygody mrożące krew w żyłach etc.? 

Jakub: W ubiegłym roku podczas naszych rejsów miały miejsce podwójne zaręczyny. To z takich milszych wspomnień, chociaż nie mam pojęcia, czy narzeczeni wcześniej się znali. Mrożące krew w żyłach? Chyba próba ucieczki w trakcie rejsu na środku Wisły przez jednego z „klubowiczów“ (śmiech).

Rafał: Tak – w 2018 na pokładzie naszego statku dwie pary zdecydowały sie spędzić ze sobą resztę życia. Kolejne dwie osoby poznały się ze sobą podczas tego wydarzenia i są razem do dziś. Wychodzi na to, że On Boat jest trochę jak serialowy „Statek Miłości“. Mamy nawet video z tego pamiętnego wydarzenia i wiemy, że bohaterowie całej akcji będą z nami w Płocku po raz kolejny.

Oczywiście rok w rok każdy rejs kończy się uderzaniem o dach statku, które ma na celu zakomunikować, że ludzie wcale nie chcą schodzić z pokładu. Jednego jegomościa musieliśmy nawet siłą ściągać z rzeczonego dachu. Tak czy inaczej, zawsze jest wesoło i ludzie dostarczają nam sporo wrażeń. Jeśli chodzi o artystów – mimo iż występowali u nas m.in. Tom Novy, An On Bast i wielu innych topowych didżejów czy producentów – wszyscy prywatnie przyjaźnią się z nami, stąd nie ma mowy o żadnych fanaberiach. Staramy zapraszać się fajnych ludzi, a nie nadęte gwiazdy, bo tylko tacy sprawią, że naszej publiczności udzieli się pozytywna energia.

Trzy hasła, które najlepiej was opisują, to:

Wino, kobiety i… rejs!






Zobacz komentarze (0)

Odpowiedz

Your email address will not be published.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone